Inspirująca historia absolwenta MBA

Marcin Kot jest absolwentem studiów MBA, aktualnie udziałowcem nowej cukierni UMAM Marina, która łączy sztukę cukierniczą ze sztuką malarstwa.

Cukiernia jest realizacją marzeń Marcina, a studia MBA dały inspirację oraz wyposażyły w niezbędne narzędzia pomagające w podjęciu decyzji. By po wielu latach pracy w jednej z największych polskich firm zmienić swoje życie, by realizować własne plany na życie.

Olśnienie pojawiło się w trakcie wycieczki rowerowej, pierwszego dnia bez „normalnej” pracy w prestiżowej korporacji. Przypadkowa wizyta z dziećmi w unikalnej cukierni była bodźcem, aby do mistrzostwa cukierniczego UMAM Patisserie dodać wiedzę i doświadczenie związane z zarządzaniem. By stworzyć wyjątkowe miejsce, by dać ludziom coś więcej niż tylko przyjemność w postaci ciastek. I to właśnie wnosi Marcin do swojej cukierni, w której każdy rodzaj ciastek jest wyjątkowy i ma swoją własną, niepowtarzalną historię. A to tworzy niesamowitą, magiczną aurę tego miejsca.

Marcin w wolnym czasie biega, ma za sobą 5 maratonów (w tym jeden ukończony z dwójką dzieci w wózku), interesuje się jogą, fitnessem oraz latte art.

Co skłoniło Cię do podjęcia studiów MBA w GFKM?

MBA było moim marzeniem, wydawało mi się, że to przepustka do kariery i pokazanie sobie i światu „jaki ze mnie gość”.

Szwagier skończył INSEAD i mówił rzeczy zupełnie różniące się od typowego podejścia, które można spotkać w społeczeństwie nawet wśród wykształconych.

Nie stać mnie było na MBA na znanej zachodniej uczelni, a do Warszawy nie chciało mi się dojeżdżać. GFKM wydawał się rozsądnym kompromisem – kurs z tradycjami, znany i rozpoznawany, zajęcia na miejscu w Gdańsku, możliwość uzyskania wsparcia finansowego od pracodawcy. Starałem się o wsparcie pracodawcy przez 3 lata.

Jak z perspektywy oceniasz program MBA?

Program pewnie w spisie tematów nie różni się zbytnio od pozostałych. Według mnie to od uczestnika zależy co wyniesie i czy warto.
Z pewnością nie warto, jeśli siedzi się przed służbowym komputerem i ciągle będąc gdzieś tam.

Dzisiaj wiem, że najważniejszy jest kierunek, bo łatwo jest pędzić bez celu nie wiadomo po co. Pytania od prowadzącego Janusza Janczarskiego „A wy po co tu jesteście, kim chcecie być?”, albo prof. Piotra Płoszajskiego „Własny biznes to skok z samolotu i rozglądanie się gdzie jest spadochron”, albo Gijs Pothof (prowadzący Leadership z Holandii) do kogoś kto rozpoczął rozmowę telefoniczną w trakcie zajęć „a ty jesteś tu czy tam?” pozostały w mojej głowie do dziś.

Szukanie rozwiązań, pragmatyzm, odpowiedzialność i znajomości, to poza twardą teorią rachunkowości zarządczej, marketingu i wielu miękkich umiejętności mój zasób, który znalazłem dzięki MBA.

Co wg Ciebie jest najbardziej wartościowe w studiach MBA?

Możliwość zatrzymania i rozejrzenia się wokół o co „kaman” w życiu i karierze.

Czy utrzymujesz kontakty?

Tak, regularnie.

Co zmieniło się po studiach MBA?

Wszystko (śmiech)

Po pierwsze zetknąłem się z zawiścią przełożonych, że jestem lepiej teoretycznie przygotowany niż oni do zarządzania. Po zmianie pracy w ramach tej samej grupy kapitałowej wpadłem z deszczu pod rynnę – dzisiaj już nie boję się niczego, co może przynieść przyszłość.

PEŁNY WYWIAD –> KLIKNIJ TUTAJ

Strefa wiedzy